Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 listopada 2016

Świat Moją Wyobraźnią: Rozdział 6

Minęło 3 lata od kiedy Damian zaczął swój trening. Przez ten czas nie tylko jego ciało urosło.
JR:Doskonała robota, wiedziałem że sobie poradzisz.
DW:Dziękuje trenerze.
JR:W takim razie możesz zdjąć swoje ciężarki oraz plecak.
Chłopak zrobił to o co poprosił jego trener, kiedy to zrobił poczuł jak jego ciało stało się lekkie. Kiedy skoczył, to udało mu się skoczyć na jakieś 25 metrów w powietrze.
DW:Wow niesamowite, moje ciało jest teraz lekkie jak piórko! (krzyknął uradowany)
JR:Widzisz mówiłem ci, teraz spróbuj przebiec się do granicy jeszcze raz.
DW:Dobrze.
Damian z całej siły pobiegł jeszcze raz do granicy i z powrotem. Nie minęła nawet minuta, a chłopak był z powrotem.
DW:Moja szybkość także wzrosła.
JR:A nie mówiłem, że ten trening jest idealny dla ciebie.
DW:Dziękuje jeszcze raz za wszystko trenerze.
JR:Dobra koniec gadki, jutro zaczyna się turniej sztuk walki, trzeba się zbierać.
DW:Dobrze.
JR:Czekaj, zanim wyruszymy musimy cię jakoś ubrać.
Jarosław udał się do swojego domku w poszukiwaniu czegoś, po chwili przyniósł jakiś strój.
JR:Proszę ubierz ten strój, jest on symbolem mojej szkoły.
DW:Okej. (odparł i założył strój, który był cały niebieski a na plecach miał symbol lwa)
JR:W porządku jeżeli mamy wszystko załatwione, to możemy wybierać na turniej.
DW:Tak jest.
Damian oraz jego trener udali się na długo-oczekiwany turniej sztuk walki, który miał się odbyć w dawnym województwie Damiana. Do Kazenui dotarli po ponad pół-dniu, obecnie zaczynało robić się późno, więc oboje udali się do hotelu.
JR:Turniej zaczyna się jutro, najlepiej by było byś wypoczął przed jutrzejszym dniem.
DW:W porządku.
Damian wraz z trenerem zajęli się szukaniem jakiegoś hotelu, najlepiej takiego który by znajdował najbliżej areny. Jednak kiedy do niego dotarli okazał się być pełny, więc postanowili poszukać innego.
JR:Niech to szlag, powinniśmy przynajmniej tydzień wcześniej przyjechać, by zająć jakiś dobry hotel.
DW:Może znajdziemy jeszcze coś.
JR:Jesteś jeszcze młody, więc nie znasz życia. Tutaj są hieny, które tylko czekając by zając tobie najlepsze miejsce.
DW:”Nie jestem wcale taki młody.”
JR:Sorki mówiłeś coś?
DW:Nie nic.
Obaj dotarli do kolejnego hotelu, jednak znowu usłyszeli „Przepraszamy, ale wszystkie pokoje są zajętę”, więc musieli udać się do kolejnego .Dopiero za którymś razem udało im się znaleźć wolny pokój.
JR:Jutro jest wielki dzień, lepiej się wyśpij.
DW:Tak jest, dobranoc trenrze.
JR:Dobranoc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz